środa, 5 października 2011

nostalgicznie

I tak, gdy dziś w Polsce można już poczuć chłodny powiew jesieni, myślami wracam do jeszcze gorących dni zeszłego tygodnia w Sansepolcro.Chodźcie, oprowadzę was trochę po mieście...
 w centrum...


i krążąc po wąskich,tak uroczych i tak "włoskich" uliczkach, gdzie naprawdę sąsiedzi mogą zaglądać sobie do okien...




Już mi brakuje tego gwaru,Włochów w których naturę wpisane jest gestykulowanie przez duuże 'G' podczas rozmowy - nawet telefonicznej - co zawsze wywołuje mój uśmiech :)  Ludzi znajomych bardziej lub mniej, którzy już z daleka wołaja "Ciao! Jak się masz?'' :) tego wspaniałego aromatu espresso wynurzającego się z barów które spotykam prawie na każdym kroku i które są pełne ludzi zarówno rano 'bo śniadanko', w czasie poobiedniej sjesty by wykorzystać jeszcze chwilkę przed powrotem do pracy na ploteczki z przyjaciółką ( we Włoszech większość pracuje w systemie 9-13 potem przerwa na obiadek i potem 16-20 ) i wieczorem by przed kolacją napić sie ze znajomymi 'aperitivo' czyli napoju alkoholowego bądź nie lub po kolacji, tylko nie bardzo wiem dlaczego, chyba po to żeby nie spać całą noc ;)
A narazie cieszę się pobytem w domu,u rodziców,w Polsce.Przede mną trzeci, ostatni rok studiów na Kosmetologii,praca licencjacka,praca zawodowa i jeszcze kilka projektów,które narazie niech pozostaną moją tajemnicą...oj,będzie się działo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz