środa, 18 stycznia 2012

istny młyn...

No i tak pracowicie rozpoczął się Nowy Rok ,że czasu mi brak na wszystko.Jestem właśnie w Polsce,w domu rodziców,a dni mijają jak szalone.Piszę pracę licencjacką,bo czas goni,zjazdy,zaliczenia,zaangażowałam się też w organizowanie pomocy dla córci mojego kuzyna - Martusi,która urodziła się chora ale o tym napiszę w następnym poście.I teraz duży news! Przeprowadzka!
Nowy dom,we Włoszech rzecz jasna ;) Także na dniach zaczynamy (a raczej moje kochanie rozpocznie) remont! Zamieszania będzie co nie miara ale już nie mogę się doczekać! I ten dom, też z tarasem, ma widok oczywiście na słonecznikowe pole! bajka :)
W całym tym zamieszaniu,na szczęście znajduję czas na poranną kawkę z Ulą, która jutro również wpadnie razem ze swoją malutką Tosią na plotki, i co wieczorne rozmowy, teraz ze względu na mój wyjazd -tylko telefoniczne z moim amore..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz